Wprawdzie wokół wciąż biało a sceneria ciągle zimowa, ale w Niedziele Palmową kolorów i kwiatów(suszonych) nie brakowało. Słońce napawało optymizmem i dodawało energii aż do zachodu więc trzeba to było wykorzystać:
Pamiątkowe zdjęcie z tradycyjną palemką pod kościołem na Zarabiu - w naturalnym oświetleniu :)
Następnie basen i poobiedni spacer, lody owocowe i odwiedziny u znajomych. Po prostu cudowna, beztroska niedziela z M.
I tylko jakoś na naukę PNF-u zabrakło nam energii... ;)
poniedziałek, 25 marca 2013
niedziela, 24 marca 2013
Szkolenie z przywództwa inspiracyjnego
![]() |
http://synergiamocy.pl/fabian-blaszkiewicz.php |
Szkolenie z Przywództwa Inspiracyjnego i Skutecznej Sprzedaży przeznaczone było dla osób zajmujących się sprzedażą bezpośrednią w Firmie FM Group, do których z dumą należę :) Fabian Błaszkiewicz znany jest bowiem z tego, że oprócz bycia jezuitą, muzykiem, autorem książek i nagrań motywacyjnych jest też szkoleniowcem ludzi biznesu. A swe nauki opiera przede wszystkim na zasadach zawartych w Piśmie Świętym. Jako ekspert w dziedzinie rozwoju osobistego zwraca uwagę na to, że nie da się działać efektywnie, jeśli nie działamy etycznie i zgodnie z własnym systemem wartości. Jego przemówienia emanują niezwykłą energią!
![]() |
http://www.mo-records.pl/?inc=oferta&id=339 |
Gdyby Nietzsche poznał Fabiana, nie stwierdziłby, że Bóg umarł.
Racuchy na szybko
Miałam dziś ochotę na coś dobrego, ale nic konkretnego nie miałam pod ręką.
Kefir w lodówce i ostatnie jajko zainspirowały mnie do zrobienia racuchów. Znalazłam szybko w internecie przepis, który pozwalał na zrobienie racuchów ze składników, które akurat posiadałam w kuchni. Na szczęście trochę mąki, proszku do pieczenia i cukru waniliowego oraz pudru zostało mi jeszcze od czasu pieczenia ciasta z dyni. Wprawdzie nie polecam jedzenia dań z białej, oczyszczonej mąki pszennej, ale raz na jakiś czas można zrobić wyjątek ;) Podaję zatem proporcje.
Składniki:
1 jajko
1 szklanka mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
100 ml kefiru
1,5 łyżki cukru
1/2 opakowania cukru waniliowego
szczypta soli
1-2 jabłka (ja akurat nie miałam)
trochę oleju (niekoniecznie)
cukier puder lub miód
Żółtko oddzielić od białka. Białko ubić ze szczyptą soli. Żółtko, kefir, mąkę, proszek do pieczenia i cukier zmiksować. Masę delikatnie zmieszać z białkiem. (dodać obrane i pokrojone w plasterki jabłka). Na patelni rozgrzać olej. Nabierać łyżką i formować placuszki. Smażyć z dwóch stron obracając za pomocą drewnianej szpatułki. Przed podaniem można posypać cukrem pudrem lub polać miodem.
Smacznego!
Kefir w lodówce i ostatnie jajko zainspirowały mnie do zrobienia racuchów. Znalazłam szybko w internecie przepis, który pozwalał na zrobienie racuchów ze składników, które akurat posiadałam w kuchni. Na szczęście trochę mąki, proszku do pieczenia i cukru waniliowego oraz pudru zostało mi jeszcze od czasu pieczenia ciasta z dyni. Wprawdzie nie polecam jedzenia dań z białej, oczyszczonej mąki pszennej, ale raz na jakiś czas można zrobić wyjątek ;) Podaję zatem proporcje.
Składniki:
1 jajko
1 szklanka mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
100 ml kefiru
1,5 łyżki cukru
1/2 opakowania cukru waniliowego
szczypta soli
1-2 jabłka (ja akurat nie miałam)
trochę oleju (niekoniecznie)
cukier puder lub miód
Żółtko oddzielić od białka. Białko ubić ze szczyptą soli. Żółtko, kefir, mąkę, proszek do pieczenia i cukier zmiksować. Masę delikatnie zmieszać z białkiem. (dodać obrane i pokrojone w plasterki jabłka). Na patelni rozgrzać olej. Nabierać łyżką i formować placuszki. Smażyć z dwóch stron obracając za pomocą drewnianej szpatułki. Przed podaniem można posypać cukrem pudrem lub polać miodem.
Smacznego!
sobota, 23 marca 2013
Urodziny M.
Obchodzenie Maćkowych urodzin rozpoczęło się już w piątkowe popołudnie. Wybraliśmy się po prezent do Decathlonowego Raju, bo Maciej w Krainie Sportu czuje się wyśmienicie. A ja, znając tą zależność i wiedząc, czego M. - pasjonat i twórca rozmaitych programów treningowych potrzebuje, wybrałam dla niego prezent jeszcze bardziej poszerzający jego treningowe możliwości. Wielka gumowa piłka do ćwiczeń - tak, to jest jego obiekt pożądania! A bonus w postaci skakanki wybrał sobie sam :) Och, miło popatrzeć na tą zadowoloną mordkę :D
Później wybraliśmy się na kawę - tym razem do Carte Dor w Plazie. Moja z syropem pomarańczowym w kolorze niebieskim wyglądała intrygująco... ;)
Później wybraliśmy się na kawę - tym razem do Carte Dor w Plazie. Moja z syropem pomarańczowym w kolorze niebieskim wyglądała intrygująco... ;)
sobota, 16 marca 2013
Praliny z kaszy jaglanej
Składniki:
Smacznego!
- 1 szklanka kaszy jaglanej
- 1 szklanka rodzynek
- 4 szklanki wrzątku
- 2 łyżeczki miodu
- 1 łyżeczka cynamonu
- wiórki kokosowe
- sezam
- kakao
- rum (opcjonalnie)
Rodzynki zalewamy 2 szklankami wrzątku (lub rumu) i odstawiamy aż nasiąkną. Gotujemy kaszę jaglaną wg przepisu na opakowaniu. Rodzynki odcedzamy i miksujemy. Dodajemy do kaszy wraz z cynamonem i miodem i mieszamy. Odstawiamy do ostygnięcia.
Na odrębne talerzyki wysypujemy wiórki kokosowe, sezam, kakao (można także użyć prażonych płatków migdałowych). Nabieramy łyżeczką kaszę i formujemy w dłoniach kulki, które następnie obtaczamy w wybranym składniku. Praliny zamiast "posypki" można oblać polewą czekoladową.
Smacznego!
sobota, 9 marca 2013
Spotkanie po latach
Nic nie daje mi tak dużo inspiracji, jak ludzie!
Każdy jest wyjątkową indywidualnością i każdy ma w sobie niepowtarzalną energię. A energią tą należy się dzielić z innymi. Każde spotkanie z taką energią drugiego człowieka daje nam nowe doświadczenie, rzuca nowe światło na dotyczące nas sprawy i pokazuje nowy sposób patrzenia na świat. Przez spotkania rozwijamy się. Każde spotkanie jest ciekawym doświadczeniem.
Zwłaszcza spotkanie z bratnią duszą. Spotkanie po latach...
Dziś miałam okazję być w miasteczku, w którym się wychowałam - w LiMaNowej :)
W końcu miałam okazję być tam w celach towarzyskich. I miałam niesamowitą przyjemność zawitać w końcu do Charlotte Cafe - powstałej tam ostatnimi czasy kawiarni o niesamowicie magicznym klimacie i dopracowanym wnętrzu. Jednak to, co zaimponowało mi w niej najbardziej, to przepiękne zarówno estetycznie jak i smakowo słodkości, jakich można tam skosztować.
Kawa latte o smaku kokosowym + ciasto potrójnie czekoladowe to mój cudowny zestaw na ten dzień. A w połączeniu z rozmową ze "starym przyjacielem" pełną wspomnień i momentami nieco metafizycznych wątków to absollutnie najlepszy sposób, aby nadać barwy, smak i zapach takiemu mglistemu i deszczowemu dniu jak dzisiejszy.
Dziękuję A.
Każdy jest wyjątkową indywidualnością i każdy ma w sobie niepowtarzalną energię. A energią tą należy się dzielić z innymi. Każde spotkanie z taką energią drugiego człowieka daje nam nowe doświadczenie, rzuca nowe światło na dotyczące nas sprawy i pokazuje nowy sposób patrzenia na świat. Przez spotkania rozwijamy się. Każde spotkanie jest ciekawym doświadczeniem.
Zwłaszcza spotkanie z bratnią duszą. Spotkanie po latach...
Dziś miałam okazję być w miasteczku, w którym się wychowałam - w LiMaNowej :)
W końcu miałam okazję być tam w celach towarzyskich. I miałam niesamowitą przyjemność zawitać w końcu do Charlotte Cafe - powstałej tam ostatnimi czasy kawiarni o niesamowicie magicznym klimacie i dopracowanym wnętrzu. Jednak to, co zaimponowało mi w niej najbardziej, to przepiękne zarówno estetycznie jak i smakowo słodkości, jakich można tam skosztować.
Kawa latte o smaku kokosowym + ciasto potrójnie czekoladowe to mój cudowny zestaw na ten dzień. A w połączeniu z rozmową ze "starym przyjacielem" pełną wspomnień i momentami nieco metafizycznych wątków to absollutnie najlepszy sposób, aby nadać barwy, smak i zapach takiemu mglistemu i deszczowemu dniu jak dzisiejszy.
Dziękuję A.
piątek, 8 marca 2013
Dzień Kobiet
Urodziny Ani
sobota, 2 marca 2013
Koleżanki z liceum
Z koleżankami z liceum widujemy się regularnie - przynajmniej raz na semestr. W ubiegły czwartek tradycyjnie spotkałyśmy się znów, aby zaktualizować wzajemnie informacje o każdej z nas. Tym razem nie w czwórke, a w trójkę - z Moniką i Tereską (bo Tyśki nie było wtenczas w Krakowie) - usiadłyśmy w spokojnym lokalu o typowo krakowskim klimacie Gołębia 3 i zamówiłyśmy grzane wino. A że ów trunek miał tam tego wieczoru spore wzięcie z powodu promocji, to pani barmanka zmartwiła się, że braknie jej naczyniek, żeby móc nam to wino w czymś podać. Na szczęście "wykopała" skądś 3 ostatnie kubeczki...
Oficjalnie ogłaszam:
Sezon na grzane wino uznaję za zamknięty!
Idzie Wiosna!
;)
piątek, 1 marca 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)