niedziela, 31 marca 2013
Alleluja!
Kolorowych Kurczaczków,
Wesołego Baranka,
i Słodkiego Króliczka!
życzę Wam wszystkim
w Wielkanoc 2013
P.S.
Podobno zmartwychwstał...
sobota, 30 marca 2013
Wielka Soboata
Okres wielkanocny lubię szczególnie za to, że kojarzy mi się z budzącą się do życia naturą, rozkwitającą kolorami roślinnością i tą nadzieją, że już lada moment wokół będzie słonecznie, ciepło i pięknie! Lubię wtenczas robić zdjęcia pierwszym oznakom wiosny. Świecące coraz wyżej słońce i przyroda nabierająca żywych kolorów sprawiają, że jest w tych fotografiach coś optymistycznego, jakaś pozytywna energia :)
Wielkanoc 2013 jest dokładnym zaprzeczeniem wszelkich moich wyobrażeń o nadchodzącej wiośnie. I myślę, że nieprędko znów się to powtórzy się taki psikus natury, dlatego warto to uwiecznić.
<== Wielkanocny Koszyczek święciliśmy w tym roku w takiej scenerii.
Wielkanoc 2013 jest dokładnym zaprzeczeniem wszelkich moich wyobrażeń o nadchodzącej wiośnie. I myślę, że nieprędko znów się to powtórzy się taki psikus natury, dlatego warto to uwiecznić.
<== Wielkanocny Koszyczek święciliśmy w tym roku w takiej scenerii.
Blok czekoladowy
Mój smak dzieciństwa.
Prosty, szybki, bez pieczenia i przepyszny!
Mega czekoladowy :D
Składniki:
- 500 g mleka w proszku
- 6 kopiastych łyżek kakao
- kostka margaryny
- pół szklanki wody
- 1,5 szklanki cukru
- ok 200 g herbatników
- garść orzechów włoskich
- garść rodzynek
- inne bakalie (orzeszki ziemne, żurawina, suszone morele, figi, orzechy laskowe itp)
Margarynę roztapiamy z wodą i cukrem, mieszamy aby uzyskać jednolitą konsystencję. Do sporej miski wsypujemy mleko w proszku i kakao i dokładnie mieszamy. Wlewamy powoli margarynę ciągle mieszając, najlepiej dużą łyżką. Dodajemy pokruszone lekko herbatniki i bakalie i znów mieszamy. Należy to zrobić jak najszybciej, bo masa szybko gęstnieje (tu bardzo przydaje się druga osoba do przytrzymania miski). Całość przelewamy do podłużnej formy wyłożonej papierem. Odstawiamy w chłodne miejsce na kilka godzin aż stężeje. A potem jemy, jemy i jemy...
U mnie zjadło się tak szybko, że nie zdążyłam zrobić zdjęcia bloku
w przekroju
Pożyczam zatem zdjęcie ze strony http://pysiamn.blox.pl/
środa, 27 marca 2013
VI Powiatowy Konkurs Gazetek Szkolnych
Jakiś czas temu zostałam poproszona o wejście w skład jury Powiatowego Konkursu Gazetek Szkolnych. Biorąc pod uwagę, że nieco wcześniej powróciłam do pisania artykułów do lokalnej prasy, a jakiś czas temu byłam odpowiedzialna za współredagowanie Gazety Limanowskiej, zgodziłam się. Uznałam bowiem, że ta propozycja może być całkiem ciekawym doświadczeniem. I faktycznie - była :)
Dziś w I LO w Limanowej (którego jestem dumną absolwentką) miało miejsce rozstrzygnięcie tego konkursu. Chętnie przybyłam zobaczyć młodych redaktorów tworzących te lokalne pisemka, które 2 tygodnie temu musiałam dokładnie przejrzeć, przeczytać i ocenić pod kontem różnorodności tematyki i form wypowiedzi dziennikarskiej, samodzielności wykonania i zilustrowania, ogólnej estetyki i przede wszystkim pod kontem funkcji, jaką gazetka dana spełnia w szkole, w której jest wydawana. Do oceny miałam 6 gazetek z szkół podstawowych i 5 z gimnazjów. Przyznaję, że zadanie okazało się trudniejsze, niż myślałam, ale bardzo wciągające :)
Sama impreza przygotowana była od początku do końca bardzo profesjonalnie. Zadbała o to redakcja magazynu C.D.N. wydawanego w I LO pod czujnym okiem polonistki i dziennikarki Jolanty Bugajskiej i bibliotekarki Marty Zięby. Nagrody dla zwycięzców również były bardzo atrakcyjne: urządzenia wielofunkcyjne do drukowania, aparaty fotograficzne, dyktafony, nośniki pamięci - wszystkie przydatne w pracy redaktora.
Jednak najciekawszą częścią programu okazały się przeprowadzone na zakończenie Warsztaty Dziennikarskie. Przygotowali je twórcy lokalnej telewizji internetowej TV28 a poprowadził jej redaktor naczelny Józef Budacz.
Młodzi dziennikarze zostali podzieleni na cztery grupy reprezentujące poszczególne media: prasa, radio, telewizja i internet. Ich zadaniem było jak najszybsze napisanie informacji o dzisiejszym konkursie zgodnie z zasadą "mało słów, dużo treści". Następnie wszyscy wspólnie, korzystając z wartościowych rad prowadzącego, stworzyli artykuł do dziennika, który posłużył do nagrania wykorzystanego później w Aktualnościach TV28. Efekty tej pracy można zobaczyć tutaj:
Dziś w I LO w Limanowej (którego jestem dumną absolwentką) miało miejsce rozstrzygnięcie tego konkursu. Chętnie przybyłam zobaczyć młodych redaktorów tworzących te lokalne pisemka, które 2 tygodnie temu musiałam dokładnie przejrzeć, przeczytać i ocenić pod kontem różnorodności tematyki i form wypowiedzi dziennikarskiej, samodzielności wykonania i zilustrowania, ogólnej estetyki i przede wszystkim pod kontem funkcji, jaką gazetka dana spełnia w szkole, w której jest wydawana. Do oceny miałam 6 gazetek z szkół podstawowych i 5 z gimnazjów. Przyznaję, że zadanie okazało się trudniejsze, niż myślałam, ale bardzo wciągające :)
Sama impreza przygotowana była od początku do końca bardzo profesjonalnie. Zadbała o to redakcja magazynu C.D.N. wydawanego w I LO pod czujnym okiem polonistki i dziennikarki Jolanty Bugajskiej i bibliotekarki Marty Zięby. Nagrody dla zwycięzców również były bardzo atrakcyjne: urządzenia wielofunkcyjne do drukowania, aparaty fotograficzne, dyktafony, nośniki pamięci - wszystkie przydatne w pracy redaktora.
fot. Adam Piętak |

Muszę przyznać, że nie spodziewałam się nawet, iż udział w tym wydarzeniu, a szczególnie w warsztatach dziennikarskich będzie tak wartościowym doświadczeniem. Czuję się zaszczycona, że miałam okazję być tam obecna. Organizatorom i młodym redaktorom Serdecznie Dziękuję!
Szczegółową relację z wydarzenia zamieszczę w Kwietniowym numerze Gazety Limanowskiej :)
poniedziałek, 25 marca 2013
Niedziela Palmowa
Wprawdzie wokół wciąż biało a sceneria ciągle zimowa, ale w Niedziele Palmową kolorów i kwiatów(suszonych) nie brakowało. Słońce napawało optymizmem i dodawało energii aż do zachodu więc trzeba to było wykorzystać:
Pamiątkowe zdjęcie z tradycyjną palemką pod kościołem na Zarabiu - w naturalnym oświetleniu :)
Następnie basen i poobiedni spacer, lody owocowe i odwiedziny u znajomych. Po prostu cudowna, beztroska niedziela z M.
I tylko jakoś na naukę PNF-u zabrakło nam energii... ;)
Pamiątkowe zdjęcie z tradycyjną palemką pod kościołem na Zarabiu - w naturalnym oświetleniu :)
Następnie basen i poobiedni spacer, lody owocowe i odwiedziny u znajomych. Po prostu cudowna, beztroska niedziela z M.
I tylko jakoś na naukę PNF-u zabrakło nam energii... ;)
niedziela, 24 marca 2013
Szkolenie z przywództwa inspiracyjnego
![]() |
http://synergiamocy.pl/fabian-blaszkiewicz.php |
Szkolenie z Przywództwa Inspiracyjnego i Skutecznej Sprzedaży przeznaczone było dla osób zajmujących się sprzedażą bezpośrednią w Firmie FM Group, do których z dumą należę :) Fabian Błaszkiewicz znany jest bowiem z tego, że oprócz bycia jezuitą, muzykiem, autorem książek i nagrań motywacyjnych jest też szkoleniowcem ludzi biznesu. A swe nauki opiera przede wszystkim na zasadach zawartych w Piśmie Świętym. Jako ekspert w dziedzinie rozwoju osobistego zwraca uwagę na to, że nie da się działać efektywnie, jeśli nie działamy etycznie i zgodnie z własnym systemem wartości. Jego przemówienia emanują niezwykłą energią!
![]() |
http://www.mo-records.pl/?inc=oferta&id=339 |
Gdyby Nietzsche poznał Fabiana, nie stwierdziłby, że Bóg umarł.
Racuchy na szybko
Miałam dziś ochotę na coś dobrego, ale nic konkretnego nie miałam pod ręką.
Kefir w lodówce i ostatnie jajko zainspirowały mnie do zrobienia racuchów. Znalazłam szybko w internecie przepis, który pozwalał na zrobienie racuchów ze składników, które akurat posiadałam w kuchni. Na szczęście trochę mąki, proszku do pieczenia i cukru waniliowego oraz pudru zostało mi jeszcze od czasu pieczenia ciasta z dyni. Wprawdzie nie polecam jedzenia dań z białej, oczyszczonej mąki pszennej, ale raz na jakiś czas można zrobić wyjątek ;) Podaję zatem proporcje.
Składniki:
1 jajko
1 szklanka mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
100 ml kefiru
1,5 łyżki cukru
1/2 opakowania cukru waniliowego
szczypta soli
1-2 jabłka (ja akurat nie miałam)
trochę oleju (niekoniecznie)
cukier puder lub miód
Żółtko oddzielić od białka. Białko ubić ze szczyptą soli. Żółtko, kefir, mąkę, proszek do pieczenia i cukier zmiksować. Masę delikatnie zmieszać z białkiem. (dodać obrane i pokrojone w plasterki jabłka). Na patelni rozgrzać olej. Nabierać łyżką i formować placuszki. Smażyć z dwóch stron obracając za pomocą drewnianej szpatułki. Przed podaniem można posypać cukrem pudrem lub polać miodem.
Smacznego!
Kefir w lodówce i ostatnie jajko zainspirowały mnie do zrobienia racuchów. Znalazłam szybko w internecie przepis, który pozwalał na zrobienie racuchów ze składników, które akurat posiadałam w kuchni. Na szczęście trochę mąki, proszku do pieczenia i cukru waniliowego oraz pudru zostało mi jeszcze od czasu pieczenia ciasta z dyni. Wprawdzie nie polecam jedzenia dań z białej, oczyszczonej mąki pszennej, ale raz na jakiś czas można zrobić wyjątek ;) Podaję zatem proporcje.
Składniki:
1 jajko
1 szklanka mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
100 ml kefiru
1,5 łyżki cukru
1/2 opakowania cukru waniliowego
szczypta soli
1-2 jabłka (ja akurat nie miałam)
trochę oleju (niekoniecznie)
cukier puder lub miód
Żółtko oddzielić od białka. Białko ubić ze szczyptą soli. Żółtko, kefir, mąkę, proszek do pieczenia i cukier zmiksować. Masę delikatnie zmieszać z białkiem. (dodać obrane i pokrojone w plasterki jabłka). Na patelni rozgrzać olej. Nabierać łyżką i formować placuszki. Smażyć z dwóch stron obracając za pomocą drewnianej szpatułki. Przed podaniem można posypać cukrem pudrem lub polać miodem.
Smacznego!
sobota, 23 marca 2013
Urodziny M.
Obchodzenie Maćkowych urodzin rozpoczęło się już w piątkowe popołudnie. Wybraliśmy się po prezent do Decathlonowego Raju, bo Maciej w Krainie Sportu czuje się wyśmienicie. A ja, znając tą zależność i wiedząc, czego M. - pasjonat i twórca rozmaitych programów treningowych potrzebuje, wybrałam dla niego prezent jeszcze bardziej poszerzający jego treningowe możliwości. Wielka gumowa piłka do ćwiczeń - tak, to jest jego obiekt pożądania! A bonus w postaci skakanki wybrał sobie sam :) Och, miło popatrzeć na tą zadowoloną mordkę :D
Później wybraliśmy się na kawę - tym razem do Carte Dor w Plazie. Moja z syropem pomarańczowym w kolorze niebieskim wyglądała intrygująco... ;)
Później wybraliśmy się na kawę - tym razem do Carte Dor w Plazie. Moja z syropem pomarańczowym w kolorze niebieskim wyglądała intrygująco... ;)
sobota, 16 marca 2013
Praliny z kaszy jaglanej
Składniki:
Smacznego!
- 1 szklanka kaszy jaglanej
- 1 szklanka rodzynek
- 4 szklanki wrzątku
- 2 łyżeczki miodu
- 1 łyżeczka cynamonu
- wiórki kokosowe
- sezam
- kakao
- rum (opcjonalnie)
Rodzynki zalewamy 2 szklankami wrzątku (lub rumu) i odstawiamy aż nasiąkną. Gotujemy kaszę jaglaną wg przepisu na opakowaniu. Rodzynki odcedzamy i miksujemy. Dodajemy do kaszy wraz z cynamonem i miodem i mieszamy. Odstawiamy do ostygnięcia.
Na odrębne talerzyki wysypujemy wiórki kokosowe, sezam, kakao (można także użyć prażonych płatków migdałowych). Nabieramy łyżeczką kaszę i formujemy w dłoniach kulki, które następnie obtaczamy w wybranym składniku. Praliny zamiast "posypki" można oblać polewą czekoladową.
Smacznego!
sobota, 9 marca 2013
Spotkanie po latach
Nic nie daje mi tak dużo inspiracji, jak ludzie!
Każdy jest wyjątkową indywidualnością i każdy ma w sobie niepowtarzalną energię. A energią tą należy się dzielić z innymi. Każde spotkanie z taką energią drugiego człowieka daje nam nowe doświadczenie, rzuca nowe światło na dotyczące nas sprawy i pokazuje nowy sposób patrzenia na świat. Przez spotkania rozwijamy się. Każde spotkanie jest ciekawym doświadczeniem.
Zwłaszcza spotkanie z bratnią duszą. Spotkanie po latach...
Dziś miałam okazję być w miasteczku, w którym się wychowałam - w LiMaNowej :)
W końcu miałam okazję być tam w celach towarzyskich. I miałam niesamowitą przyjemność zawitać w końcu do Charlotte Cafe - powstałej tam ostatnimi czasy kawiarni o niesamowicie magicznym klimacie i dopracowanym wnętrzu. Jednak to, co zaimponowało mi w niej najbardziej, to przepiękne zarówno estetycznie jak i smakowo słodkości, jakich można tam skosztować.
Kawa latte o smaku kokosowym + ciasto potrójnie czekoladowe to mój cudowny zestaw na ten dzień. A w połączeniu z rozmową ze "starym przyjacielem" pełną wspomnień i momentami nieco metafizycznych wątków to absollutnie najlepszy sposób, aby nadać barwy, smak i zapach takiemu mglistemu i deszczowemu dniu jak dzisiejszy.
Dziękuję A.
Każdy jest wyjątkową indywidualnością i każdy ma w sobie niepowtarzalną energię. A energią tą należy się dzielić z innymi. Każde spotkanie z taką energią drugiego człowieka daje nam nowe doświadczenie, rzuca nowe światło na dotyczące nas sprawy i pokazuje nowy sposób patrzenia na świat. Przez spotkania rozwijamy się. Każde spotkanie jest ciekawym doświadczeniem.
Zwłaszcza spotkanie z bratnią duszą. Spotkanie po latach...
Dziś miałam okazję być w miasteczku, w którym się wychowałam - w LiMaNowej :)
W końcu miałam okazję być tam w celach towarzyskich. I miałam niesamowitą przyjemność zawitać w końcu do Charlotte Cafe - powstałej tam ostatnimi czasy kawiarni o niesamowicie magicznym klimacie i dopracowanym wnętrzu. Jednak to, co zaimponowało mi w niej najbardziej, to przepiękne zarówno estetycznie jak i smakowo słodkości, jakich można tam skosztować.
Kawa latte o smaku kokosowym + ciasto potrójnie czekoladowe to mój cudowny zestaw na ten dzień. A w połączeniu z rozmową ze "starym przyjacielem" pełną wspomnień i momentami nieco metafizycznych wątków to absollutnie najlepszy sposób, aby nadać barwy, smak i zapach takiemu mglistemu i deszczowemu dniu jak dzisiejszy.
Dziękuję A.
piątek, 8 marca 2013
Dzień Kobiet
Urodziny Ani
sobota, 2 marca 2013
Koleżanki z liceum
Z koleżankami z liceum widujemy się regularnie - przynajmniej raz na semestr. W ubiegły czwartek tradycyjnie spotkałyśmy się znów, aby zaktualizować wzajemnie informacje o każdej z nas. Tym razem nie w czwórke, a w trójkę - z Moniką i Tereską (bo Tyśki nie było wtenczas w Krakowie) - usiadłyśmy w spokojnym lokalu o typowo krakowskim klimacie Gołębia 3 i zamówiłyśmy grzane wino. A że ów trunek miał tam tego wieczoru spore wzięcie z powodu promocji, to pani barmanka zmartwiła się, że braknie jej naczyniek, żeby móc nam to wino w czymś podać. Na szczęście "wykopała" skądś 3 ostatnie kubeczki...
Oficjalnie ogłaszam:
Sezon na grzane wino uznaję za zamknięty!
Idzie Wiosna!
;)
piątek, 1 marca 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)