
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Miejsca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Miejsca. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 20 kwietnia 2015
Koncert Robbiego Williamsa w Krakowie

wtorek, 2 grudnia 2014
niedziela, 23 listopada 2014
niedziela, 19 października 2014
sobota, 16 sierpnia 2014
piątek, 25 października 2013
Kraków, Kawa i Książka
Październik chyba już zawsze będzie mi się kojarzył z powakacyjnymi powrotami do Krakowa. A Kraków jesienią wygląda najpiękniej. Dziś przed południem w końcu miałam czas i okazję spokojnie go doświadczać: obserwować, czytać, odkrywać i smakować. A smakował tego dnia babeczką bezglutenową i białą kawą :)
poniedziałek, 16 września 2013
Niepołomice
Wczoraj miałam okazję zwiedzić Niepołomice. Do odwiedzenia tego miasteczka zachęcił mnie fakt, że wieczorem odbywał się tam koncert dwóch znajomych zespołów Alergen i Papilar. Jednak tego dnia w Niepołomicach działo się o wiele więcej. A to wszystko dlatego, że tego dnia niepołomiczanie obchodzili
W Niepołomicach stoi piękny Zamek Królewski z XIV wieku zwany "drugim Wawelem". Ponieważ zarówno ja, jak i moi rodzice, bardzo lubimy zwiedzać zamki, uznaliśmy, że ten wyjazd będzie świetną okazją do zobaczenia tego obiektu. Na zamku oprócz hotelu i restauracji mieści się Niepołomickie Muzeum, w którym obecnie zobaczyć można wystawę
SUKIENNICE W NIEPOŁOMICACH 2
ZNANE I NIEZNANE
![]() |
http://www.muzeum.niepolomice.pl/index.php?str=dla%20zwiedzajacych& |
Przyjazd do Niepołomic stał się także pretekstem do spotkania ze znajomymi.
Z koleżanką Madzią spędziliśmy miło czas na pogawędkach przy kawie i deserku.
Kolega Michał, należący do Niepołomickiego Bractwa Rycerskiego, pozwolił nam przymierzyć kilka "rycerskich zabawek".
A z koleżanką Talką powspominałyśmy stare dobre czasy, gdy spotykaliśmy się z przyjaciółmi na koncertach Revolucji.
A z koleżanką Talką powspominałyśmy stare dobre czasy, gdy spotykaliśmy się z przyjaciółmi na koncertach Revolucji.
To był dobry dzień!
Oto kilka fotek z tego wyjazdu :)
Oto kilka fotek z tego wyjazdu :)
![]() |
Dziedziniec Zamku Królewskiego w Niepołomicach |
![]() |
Zdjęcie z barmanem |
![]() |
Mój obłędny rycerz Nike |
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
Sex nocy letniej
Z okazji urodzin dostałam od M... bilety do teatru!!
To był właśnie taki moment, kiedy kolana miękną i nie wiesz, jak wyrazić ogrom swej radości. Zaniemówiłam.
Zupełnie się tego nie spodziewałam!
Radość była tym większa, że to były bilety na Sex nocy letniej - sztukę, którą chciałam zobaczyć!
A chciałam ją zobaczyć ponieważ:
- po pierwsze - jest to sztuka Woody'ego Allena. A dokładniej jest to sztuka, którą teatr Bagatela postanowił zainscenizować na podstawie filmu Allena o tym samym tytule z 1982 r. A że ja bardzo lubię filmy Woody'ego, to też byłam ciekawa, co z tego przedsięwzięcia wyszło.
- po drugie - tytuł sztuki nawiązuje do Shakespearowskiej komedii "Sen nocy letniej", którą ongiś przeczytałam. A że ja bardzo lubię dramaty Shakespeara, to byłam bardzo ciekawa, czy istnieje jakiś związek między tymi dwoma dziełami.
- po trzecie - sztukę tą widział już kiedyś mój brat i podobała mu się. A że ja bardzo lubię mojego brata, to byłam ciekawa dlaczego mu się podobała ;)
No i muszę przyznać, że nie zawiodłam się ani trochę. Komedia ta wypełniona była niebanalną typową dla Woody'ego Allena psychoanalizą. Jak stwierdził Maciek, to jest sztuka bardziej o facetach. A dokładniej o ich relacjach z kobietami. Z sexem w tle. Ale bynajmniej sexem nie kipi. Jest on umiejętnie podany (w pewnym momencie nawet na stole ;) ) i zgrabnie przepleciony z szalonymi wynalazkami zamozwańczego wynalazcy, grą w badmintona, łapaniem motyli i mnóstwem, mnóstwem rozmów, jak na Allena przystało. Jest trochę filozofii, trochę medycyny, trochę botaniki i trochę metafizyki, ale przede wszystkim sztuka jest o miłosnych i łóżkowych rozterkach szóstki bohaterów. Czyli samo życie ;)
Inscenizacja podobała mi się tym bardziej, że akcja rozgrywa się gdzieś na początku XX wieku, a więc bohaterowie ubrani są w piękne stroje w stylu retro. A że ja bardzo lubię wszelkie starodawne stylizacje, toteż moje oko cieszyło się tymi widokami przez prawie 3 godziny trwania sztuki. Elegancko!
![]() |
http://www.bagatela.pl/Spektakle/Wszystkie/93-Seks_nocy_letniej.html |
Polecam gorąco!
Dziękuję M :*
czwartek, 11 lipca 2013
wtorek, 18 czerwca 2013
Zakopane po włosku ;)
Lubię nasze polskie góry i przynajmniej raz w roku odwiedzam ich stolicę - Zakopane. W ubiegły weekend wybrałam się tam wraz z rodzicami niejako w celu uczczenia zakończonej z powodzeniem sesji :) Celem nie było samo Zakopane, ale cała podróż, wyprawa, możliwość zobaczenia nowych miejsc oraz zmian zachodzących w miejscach już znanych. Moi rodzice bardzo lubią takie wycieczki, a ja lubię od czasu do czasu wyruszyć gdzieś z nimi.
![]() |
Trasa z Dobrej do Zakopanego przez Ochotnicę Górną |
Tym razem pogoda była wyborna - słonecznie, ale nie za gorąco. Tatry widać było już z daleka... Trasa wycieczki prowadziła, nieco okrężnie, przez Ochotnicę - podobno najdłuższą wieś w Polsce :)
![]() |
http://www.vtour.pl/pl/panoramy/ochotnica/75/2601/ |
Do Zakopanego wjechaliśmy od strony Bukowiny Tatrzańskiej, w której zatrzymaliśmy się, aby zobaczyć Termę Bukowina - być może tam też się kiedyś wybierzemy... ;)
Zakopane niezmiennie kojarzy mi się z Krupówkami - sławnym deptakiem, który można by określić, jako centrum handlowe pod chmurką.
Jednak tym razem postanowiliśmy zwiedzić także inne jego uliczki. I tym sposobem, spacerując pomiędzy charakterystycznymi góralskimi chatkami z drewna (och! mam do nich straszną słabość), trafiliśmy na zupełnie dotąd nieznany kawałek Zakopanego. Tuż przy Krupówkach powstaje całkiem spory plac, idealny na masowe imprezy kulturalne, a przy nim, na tle Giewontu "wyrósł" budynek w zupełnie niegóralskim stylu:
Przy placu tym, mieści się także restauracja na pierwszy rzut oka diametralnie różniąca się od większości tamtejszych jadłodajni - mianowicie Trattoria Adamo.
W tej urządzonej w włoskim stylu restauracyjce postanowiliśmy zjeść jakże tradycyjne (oczywiście nie w Zakopanem) danie - pizzę Romeo i Julia ;)
![]() |
Trasa z Zakopanego do Dobrej przez Chochołów i Ludźmierz |
Droga powrotna prowadziła przez Chochołów - słynną wieś, w której zachowało się bardzo dużo oryginalnych góralskich chałup. Do tej miejscowości (od czasu spędzenia tam 3 tygodni na obozie przysposobienia obronnego) też mam olbrzymi sentyment.
![]() |
http://www.przewodnik.e-wyjazd.pl/miejsce/zabudowa-wsi-chocholow,P4HQ.html |
Zatrzymaliśmy się w Ludźmierzu - małej wsi pod Nowym Targiem, w której znajduje się sanktuarium maryjne - cel wielu pielgrzymek. Niestety tamtejszy kościół był już zamknięty, więc zwiedziliśmy tylko otaczający go Ogród Różańcowy i nabraliśmy do butelki trochę wody ze studni, z którą związana jest legenda dotycząca pewnego cudu, który tam się wydarzył.
Do zobaczenia znowu
Kochane Górki!!!
środa, 5 czerwca 2013
Morela
Morela to zdecydowanie moja ulubiona restauracja w Krakowie. Ulubiona, ponieważ można w niej zamówić kaszę gryczaną. I to na wiele sposobów! Wraz z M. wybraliśmy się tam po poniedziałkowym egzaminie ze Sportu Osób Niepełnosprawnych na zasłużony obiadek i kawę.
Maciek zamówił pyszne placki ziemniaczane po zbójnicku a ja, tradycyjnie, kaszę gryczaną - tym razem z sosem kurkowym. Mmm...
Morela mieści się przy ulicy Stolarskiej 13, jest bardzo ładnie urządzona, ma ogródek, bogate menu, obfite porcje, przystępne ceny i często różne promocje dla klientów i znajomych na facebooku. Jednym słowem w Moreli jest wszystko, co się dla mnie liczy w wyborze miejsca na obiad.
Polecam gorąco!!
wtorek, 4 czerwca 2013
Wyjazd w rodzinne strony
W miniony weekend postanowiłyśmy z mamą odwiedzić rodzinę na Śląsku. Lubliniec, to piękne
miasteczko, w którym wychowała się moja mama. Przyjeżdżam tam kilka razy do roku odwiedzić ciocię i wujka. I właśnie teraz, po zakończeniu semestru a przed rozpoczęciem sesji nadszedł na to odpowiedni czas.
Jeśli nie jedziemy samochodem, to podróż zwykle bywa długa i z kilkoma przesiadkami, co też ma swój urok. Miałam okazję zobaczyć nowy, odremontowany dworzec w Katowicach. Prezentuje się bardzo dobrze - jest jasno, czysto, przejrzyście i nowocześnie, a szczególną uwagę przykuwają ciekawe, modernistyczne krzesła.
Z Katowic do Lublińca jechałyśmy pociągiem. Nie często mam okazję podróżować pociągiem, a trzeba przyznać, że jest to wygodny środek transportu, jeśli tylko nie ma tłumów. Cisza w przedziale i stabilność pojazdu pozwalają na czytanie w trakcie jazdy, dzięki czemu mogłam się pouczyć do poniedziałkowego egzaminu a droga minęła mi niesłychanie szybko.

Po objedzie zaserwowanym przez Ciocię poszliśmy razem z trójką jej psów na ogród, aby odpocząć nad oczkiem wodnym wśród kwitnących krzewów i drzew. Cudownie jest móc się zrelaksować z dala od codziennie widzianego otoczenia i prozaicznych obowiązków.






Lubliniec jest bardzo zielonym miastem - otoczony wielkimi sosnowymi lasami, ma ogromny park i sporo zielonych akcentów w centrum. Nie mam tam żadnych znajomych, jednak mimo to, a może właśnie dzięki temu, lubię co jakiś czas przyjechać tam na kilka dni. Zaszyć się tam i nie przejmować nikim i niczym. Nikt mnie nie zna, niczego nie muszę załatwiać - mogę po prostu być i jeździć na rowerze (bo odkąd pamiętam po Lublińcu ludzie poruszają się głównie, na rowerze :)
miasteczko, w którym wychowała się moja mama. Przyjeżdżam tam kilka razy do roku odwiedzić ciocię i wujka. I właśnie teraz, po zakończeniu semestru a przed rozpoczęciem sesji nadszedł na to odpowiedni czas.
Jeśli nie jedziemy samochodem, to podróż zwykle bywa długa i z kilkoma przesiadkami, co też ma swój urok. Miałam okazję zobaczyć nowy, odremontowany dworzec w Katowicach. Prezentuje się bardzo dobrze - jest jasno, czysto, przejrzyście i nowocześnie, a szczególną uwagę przykuwają ciekawe, modernistyczne krzesła.
Z Katowic do Lublińca jechałyśmy pociągiem. Nie często mam okazję podróżować pociągiem, a trzeba przyznać, że jest to wygodny środek transportu, jeśli tylko nie ma tłumów. Cisza w przedziale i stabilność pojazdu pozwalają na czytanie w trakcie jazdy, dzięki czemu mogłam się pouczyć do poniedziałkowego egzaminu a droga minęła mi niesłychanie szybko.

Po objedzie zaserwowanym przez Ciocię poszliśmy razem z trójką jej psów na ogród, aby odpocząć nad oczkiem wodnym wśród kwitnących krzewów i drzew. Cudownie jest móc się zrelaksować z dala od codziennie widzianego otoczenia i prozaicznych obowiązków.



A oto mój ulubiony pies - Rex. Jest dostojnym i opanowanym owczarkiem niemieckim, o pięknej postawie i łagodnych oczach. I jest niesamowicie fotogeniczny - nieprawdaż?





W sobotę wybrałyśmy się z mamą na zakupy do rynku - sprawdzić co się tam pozmieniało. Cały dzień był pochmurny i deszczowy, jednak na Lublinieckim rynku zawsze jest kolorowo :)
No i zmieniło się co nieco. Lubliniec jeszcze bardziej wypiękniał, powstało parę nowych sklepów, m.in. sklep z ekologiczna żywnością (w którym kupiłyśmy z mamą naturalne przyprawy i słoiczek kremu Karobena - kremu zrobionego ze sproszkowanego Chleba Świętojańskiego), na miejskich plantach pojawił się nowy sprzęt do ćwiczeń dostępny dla wszystkich chętnych, a na rynku - obraz Mona Lisy Leonarda da Vinci ;)
W niedziele nadszedł czas na powrót. Tym razem jechałyśmy przez Tarnowskie Góry. Tam również ładnie odremontowano dworzec.
Podróże, nawet te nieduże, kształcą.
Do zobaczenia znowu Rodzinne Strony!
Do zobaczenia znowu Rodzinne Strony!
Subskrybuj:
Posty (Atom)