
Najpierw myślałam, że mam jeszcze czas, potem okazało się, że jest już za późno. Łza mi się w oku zakręciła, kiedy pomyślałam, że prawdziwy Robbie Williams, którego tak uwielbiam od... dziecka (ojej, ileż to już lat!) będzie kilka kilometrów ode mnie, a ja go nie zobaczę na żywo. Nie! Pomyślałam. Takiej okazji się nie marnuje! Ludzie przyjadą tu z całej Polski, z zagranicy, a ja będę siedzieć w tym czasie w domu i żałować? Nie! Postanowiłam więc ogłosić na stronie tego wydarzenia na Facebooku na tydzień, że odkupię bilet. Tydzień przed koncertem. No i nie trzeba było długo czekać. Udało się! Na kilka dni przed koncertem miałam już w rękach najprawdziwszy bilet na najprawdziwszy koncert najprawdziwszego Robbiego Williamsa! Ale najlepsze było dopiero przede mną :)
To co się później działo, jest nie do opisania. Przerosło to moje najśmielsze oczekiwania. Koncert był perfekcyjnie idealny. Robbie ma niesamowity talent sceniczny, charyzmę i szczerość moim zdaniem. A do tego niezłą kondycję, niepowtarzalny wdzięk i urok osobisty i całe zaplecze od chórków, przez wszystkich muzyków, po całą oprawę dźwiękowo-wizualną. Były największe hity, był swing, był tata Robbiego na scenie, były piosenki Queenu. Popłakałam się kilka razy. A na końcu była niespodzianka dla Robbiego: podczas piosenki Angels publiczość zamieniła się w jedną wielką Biało-czerwoną flagę. Robbie był wyraźnie pod wrażeniem. A ja widząc jego reakcję popłakałam się znowu. Cudowne wydarzenie! Cieszę się, że mogłam tam być <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz