- 2 galaretki cytrynowe
- 1 galaretka pomarańczowa (oczywiście smaki galaretek wg uznania)
- 2 łyżki cukru pudru
- mleko skondensowane niesłodzone (lub słodzone ale nie dajemy wtedy cukru pudru)
- owoce (u mnie banan, brzoskwinie, rodzynki)
Dwie galaretki (cytrynowe) rozpuścić w połowie ilości wody podanej przy tradycyjnym przygotowywaniu (czyli ok 0,5l) i odstawić w chłodne miejsce. Mleko zmiksować z cukrem(lub ubić trzepaczką), aż podwoi swoją objętość. Gdy galaretka zacznie tężeć, stopniowo wlewać ją do mleka dokładnie miksując. Wlać do okrągłej formy i odstawić w chłodne miejsce. Gdy całkowicie się zetnie przyzdobić różnymi owocami (z wyjątkiem kiwi, bo uniemożliwia tężenie galaretki). Zalać trzecią galaretką(pomarańczową) i znów odstawić do ścięcia się galaretki. Mniam :]
Świeży ananas chyba też uniemożliwia tężenie galaretki. Wiedza z tylnej strony opakować galaretek. ;) Aż mnie naszła ochota na takie dobre.
OdpowiedzUsuńNo właśnie się z mamą zastanawiałyśmy jak to jest z tym ananasem, bo niejednokrotnie widziałyśmy przecież ciasta ozdabiane krążkami ananasów pod galaretką i doszłyśmy do wniosku, że haczyk tkwi w tym "świeży", a te z puszki nie są przecież już takie świeże, więc może nimi wolno ozdabiać? I dlatego o nim nie wspomniałam. Wypróbuję, dam znać ;)
OdpowiedzUsuńA Ptasie Mleczko polecam wyjątkowo! Bo z deserów akurat ten mogłabym uznać za "zdrowy" - galaretka dobrze wpływa na stawy ;)